wtorek, 27 maja 2014

Wszystko, czego pragniemy...

Leżymy na kocyku.
Po niebie, jak oszalałe ganiają się chmury.
Słońce, świeci mocno ale przyjemnie.
- Coś źle  mi się oddycha.
Zrywam się na równe nogi jak oparzona.
Jak to, przecież dopiero wróciliśmy?!
- Mamo weź  wyluzuj, żartowałem ,kładź sie.
- Nie żartuj w ten sposób! Wystraszyłeś mnie..
- Sama siebie wystraszyłaś.
 No, co tak patrzysz?
Pomyśl, nawet gdy jestem w pokoju obok a ty w kuchni to i tak słyszysz, kiedy coś jest nie tak.
W środku nocy,  ten nierówny oddech cię  obudzi.
 A teraz leżysz obok i co, nie usłyszałabyś?
Problem w tym, że nie możesz odpuścić.
A ja ci mówię teraz, niczym przywódca do swego ludu-  leż jak leżysz i wyluzuj.

Leże więc i usiłuje w głowie ułożyć plan, na przyszły tydzień.
Praca, wyjazd, koncert, później trzy dni wykładów, szkoła dzieci.
- Lud widzę, buntowniczy mi się trafił- słyszę kpinę w jego głosie.
- O co ci chodzi?- pytam zaskoczona.
- Wyraźnie  chyba nakazałem" leż i wyluzuj" ale ty nie!
Oczywiście, juz piętnaście rzeczy naraz w głowie analizujesz.
Kobieto!
Wróciłem, a wiesz jak było cienko tym razem...
Córkę masz zdolną siatkarkę, facet cię kocha jak szalony,  masz tłumy przyjaciół, sąsiedzi cię uwielbiają.
- Nie przesadzaj- odzywam się lekko poirytowana, bo czuję już do czego zmierza.
- Wiesz, na czym polega wasz, mamusiek problem?
Wy sobie same życie zatruwacie.
Ja wiem, jaką  ty mi tu zaraz za teorię wysnujesz mamo.
Powiesz,  że jak kiedyś będę ojcem, to wtedy będę miał prawo się wypowiadać.
Głupie gadanie.
Zanim nim zostanę, to najpierw ciebie nawrócę.
- A co ty, pastor jesteś? - wybucham śmiechem, ukradkiem patrząc na zespół z jego koszulki.
- Synek, ja wiem ,że nie jest źle,  że ludzie mają gorsze problemy, są z tym sami.
Wiem, że trzeba się cieszyć z tego co się ma.
 Łapać dzień, dostrzegać małe rzeczy i cieszyć się z nich.
- Tak, ty to wiesz ale jednak masz to swoje "ale".
A ja ci powiem ,że dziś jest perfekcyjny dzień.
 Widzisz Go?! Nie widzisz!
- A co to niby jest, ten perfekcyjny dzień? Ile on się razy, może człowiekowi w życiu zdarzyć?- pytam lekko wzburzona.
- Mamo, my perfekcyjny dzień mamy codziennie.
Perfekcyjny dzień jest wtedy, gdy jeden człowiek ma obok siebie, blisko, drugiego człowieka- poczułam jego dłoń, w swojej.

Wyluzowałam, odpuściłam.
Zrozumiałam wyraźniej niż kiedykolwiek wcześniej, że mam wszystko.
Przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto ma lepszą pracę, spokojniejsze życie, większe mieszkanie, dłuższe nogi.
Ja mam perfekcyjne dni, bo tak naprawdę, wszystko czego pragniemy, to po prostu jeszcze więcej niż mamy.







5 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci relacji z dziećmi, z ludźmi....
    Jesteś pięknym człowiekiem i niesamowicie piszesz...
    G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nogi to TY akurat masz nieziemsko długie :)
    a tak serio- fajne te Twoje dzieciaki, fajna Ty:)
    pozdrawiam, fajnie że wróciliście już
    tekst jak zawsze niesamowicie budujący:)
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  3. Zderzyłam się dziś z życiem.. dzięki za ten tekst. Uśmiechnęłam się, otrzepałam kolana i idę dalej. Do zobaczenia. N

    OdpowiedzUsuń
  4. Perfekcyjny tekst! Jesteś niesamowita!
    Kolega :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pragniemy często rzeczy, których nigdy nie będziemy mieli, mimo że myślimy często albo i naiwnie wierzymy, że dostaniemy to czego oczekujemy od życia... a potem stajemy przed lustrem zawiedzeni... mówiąc: nie tak miało być.
    I może dlatego czasami warto jest usiąść i powiedzieć sobie... 'Doceń to co masz zanim czas sprawi że docenisz to co miałeś' :)
    Pozdrawiam ciepło, Emilka

    OdpowiedzUsuń