Masz pięć minut!
W ciągu kilku chwil jednocześnie, ubiera się, robi make-up, śniadanie córce, podaje jej leki.
Karmi rodzinne zwierzątko, ogarnia dom.
Wyjmuje z lodówki obiad, który przygotowała noc wcześniej.
Wkłada buty, zabiera potrzebne rzeczy, wybiega z domu.
Pospiesznie, wybiera jego numer w telefonie.
- Jak noc? Jak się czujesz? Badania ok?- pyta i słucha, że nareszcie jest w miarę spokojnie i za kilka dni znowu będą razem.
Kończy rozmowę.
Po drodze jeszcze, chwilę wymienia uśmiechy i krótkie zdania, z ukochanymi sąsiadami.
Odbiera kilka telefonów.
Jeden z banku, jeden w sprawie koncertu, jeden od brata który zawsze pamięta, żeby ją rozbawić.
Przebiega przez plac zabaw, dzieciaki machają wesoło krzycząc- ta fajna pani z niebieskimi włosami!
Znika w pracy.
Nie zapominając o telefonie do córki, czy zjadła i jak sobie radzi.
Do syna, jak mija mu dzień.
Wraca skonana.
Znowu dzwoni telefon.
- Mamo, a może byśmy..
- Jasne kochanie, pójdziemy.
Nie, nie jestem zmęczona..
Je w końcu kolację.
Pierwszy posiłek, oczy jej się zamykają a mimo to, planuje kolejny dzień.
Nie przestając się uśmiechać, myję naczynia, wstawia pranie.
Popełniam błędy, jak my wszystkie.
Czasem aż zanadto się zapominam, myśląc, że samo się jakoś ułoży.
Są chwile, gdy odpuszczam, nie piorę, nie gotuję obiadu.
Widzę ,że gdy zrobię krok, to się przewrócę we własnym mieszkaniu, nie sprzątanym od dawna.
Krzyczę, choć nie powinnam i dobrze o tym wiem.
Płaczę przy dzieciach z bezsilności, choć to podobno absolutnie zabronione.
Nie mam czasem na nic sił, szczególnie na macierzyństwo.
Do tego stopnia, iż zdarza mi się myśleć, że beze mnie, miałyby lepiej.
Pozwalam im na zbyt wiele.
Znikam nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim.
Mam do siebie milion wyrzutów i pretensji.
Nie mogę patrzeć na swoje odbicie.
Zagryzam wargi z bezsilności i choć nie mogę, wstaję rano i robię śniadanie.
Czasem w myślach, pakuje walizkę i uciekam, gdzieś bardzo daleko.
Sama.
- Słyszałaś mamo te panie dziś w autobusie, za nami? - głos mojej córki.
Wiesz co jedna do drugiej mówiła?
Opowiadała, że jakiś pan się powiesił w mieszkaniu.
Powtarzała, że jak on mógł to zrobić, że jeszcze jakby gdzieś w parku, a on w domu.
I że szkoda mieszkania.
Wiesz mamo, ja myślałam ,że człowieka...
Ty nam zawsze mówiłaś, że człowiek jest najważniejszy....
W tym samym momencie przychodzi sms:
- Wiesz co mamo?
Jak kiedyś żona, to tylko taka jak ty!
I wcale nie chodzi mi o to, że koncert się zbliża-Twój syn przystojniak.
Masz prawo mieć dość.
Masz prawo czasem rzucić to wszystko.
Masz prawo krzyknąć, nie ugotować, nie posprzątać.
Masz prawo.
I tak usłyszysz:
- Wiesz, gdybym kiedyś mogła być matką, to tylko taką jak ty mamuś...
Z okazji nadchodzącego święta, dla wszystkich niesamowitych matek, jakie znam.
:):):) za to Cię szanuję najbardziej, nie ściemniasz, piszesz jak jest!
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowitą matką i wspaniałym człowiekiem!
B.
Dziekuje Cudowna mamo <3
OdpowiedzUsuńKażdy Twój tekst wbija mnie w fotel ale sprawia też, że zaczynam żyć na nowo!
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś!
Aśka
Chciałabym być taką mamą jak Ty, gdy przyjdzie ten czas.
OdpowiedzUsuńJudyta
kolejny raz udowodniłaś że jesteś niepokonaną kobietą! :*
OdpowiedzUsuńmarcelina
Walcz Siora! https://www.youtube.com/watch?v=BI2lrdjYQ2o&feature=kp
OdpowiedzUsuńtylko Ty możesz być Jego mamą. Tylko Ty!!!
OdpowiedzUsuńciesze sie ze dajesz sobie radę i sklejasz swoje lustro
OdpowiedzUsuńPiękne to, prawdziwe i ciepłe. Przeczytałam to już 3 razy i lubię ten uśmiech, który mi na dziób wyłazi.
OdpowiedzUsuńNatalia :*
jesteś cudownym człowiekiem! z krwi i kości ale ponad to! no i na cudownych nogach :) z głową na karku... nikt nie przeżył tylu zwątpień i odrodzeń zachowując uśmiech - czysty i szczery ( tak rzadki) Twój...
OdpowiedzUsuńI kiedy sobie myślę, że już dziękuję - wysiadam! dosyć! zaglądam tu i widzę jak litera po literze wstajesz i mówię do siebie - ONA może to TY też <3 J.
dziękuje kochani ! Aż się człowiekowi pisać chce, gdy czyta takie komentarze:) przesyłam mnóstwo pozytywnej energii:)
OdpowiedzUsuńPatrzę inaczej na świat, na życie od kiedy Cię znam. Nie obchodzi mnie jutro. Żyję tym co jest teraz i cieszę się każdą chwilą. I co z tego, że rzeczywistość nigdy nie dorówna wyobraźni. Jeśli ma się przy sobie najlepszych ludzi pod słońcem, to czego chcieć więcej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Emilka
Sama prawda w tym pisz dalej ! :) :* Buzki.
OdpowiedzUsuńMonotonia doprowadza czasem do szału. Zwłaszcza przy dzieciach codzienny rytuał dobija nieraz matkę siedząca w domu z dziećmi 24 h na dobę. Ale przychodzi jedna sekunda gdy to maleństwo przytuli, uśmiechnie się bezinteresownie do Ciebie i zapominasz o wszystkich troskach, smutkach i trudach dnia codziennego. Jesteś szczęśliwa i znowu dostajesz siły na kolejny "monotonny" dzień z dzieciakami. Dziękuję Bogu ze są :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sąsiadka :)
p.s. piękny tekst Aniko
Jeszcze raz bardzo dziękuję, jutro ja też będę najszczęśliwszą matką świata- wraca mój syn:-) dużo siły drogie mamy! Jesteście wielkie ! <3
OdpowiedzUsuń