czwartek, 26 czerwca 2014

Jeśli zwątpisz, ktoś zniknie...

- Pierwszy i ostatni raz- powiedział sam do siebie, opuszczając mury Sądu.
Wstyd, strach, uczucie rezygnacji, zanikały z dnia na dzień.
Zapomniał, poczuł się pewniejszy, popłynął...

Wpadli do mieszkania o świcie.
Wyciągnęli go z łóżka, rzucili na podłogę.
Znaleźli też to, po co przyszli.
Zabrali go, machając nakazem.
On, pamięta tylko bladą twarz matki.
Ona, jego zakute w kajdanki ręce.

Przesłuchania, paniczny lęk, smród celi.
Nie pozwolili mu na telefon, żaden kontakt z rodziną.
Ona, schorowana matka, siedziała sama w pustym mieszkaniu.
Uporczywie wpatrywała się w telefon, który męcząco nie dzwonił.
-Ta cisza mnie zamęczy, pokona, nie wytrzymam jej.
Na drugim końcu Polski, w tym samym czasie, odchodził ktoś bliski.
- Przecież tam teraz nie zadzwonię, muszę sama to jakoś znieść.
Przetrwać.
Pomóc mu.
 Zawiódł, bardzo.
Kolejny raz, ale to mój syn, potrzebuje mnie.

On też myślał o tym, patrząc na kraty.
Czy jeszcze żyje?
 Może moja siostra już jest wdową?
Nawet nie mogę do niej zadzwonić, pocieszyć, zapytać...
Kim ja jestem?
 Nikim.
Jak mogłem im to zrobić?
 I to teraz...
Setki, tysiące, czarnych, brudnych, strasznych myśli.
Wyrzuty sumienia, które dawały fizyczny ból i ściskały gardło.
Strach, który nie pozwalał nawet na moment zmrużyć oczu.
Bezradność i uczucie upokorzenia.
Piekło, którego nie życzy się nikomu.

Kaucja.
Oczekiwanie na sprawę.
Unikanie oczu matki.
Telefon do siostry.
Odszedł najbliższy jej człowiek.
Liczy na mnie, a ja tak spieprzyłem.
 Znowu...
A moja dziewczyna?
Zaryzykowała dla mnie, zmieniła całe swoje życie.
Pokochała mnie jej córka.
 Dziecko, zaufało.
I co teraz?
Nie zasługuje na nic.
 Na pewno nie na to, co mam...
Odroczenie.
Kilka miesięcy wolności.
Matka, dziewczyna, wybaczyły.
Co ja powiem siostrze?
Obiecałem jej.
 Ona ma takie ciężkie życie, a jest tak odpowiedzialna, silna.

Siedzieli w małym pokoju.
Ona była wdową, od trzech miesięcy.
Nieświadoma tego, co się z nim działo, w tym czasie.
Nie patrząc jej w oczy, siedząc naprzeciw, mówił.
Trzęsły mu się dłonie, leciały łzy.
Jej też.
Zapadła cisza.
Milczeli oboje.
Usiadła obok.
Złapała jego dłoń.
- Wyjdziemy z tego, razem.
Z naszych małych piekieł.
Nigdy nie zostawię cię samego.

Odetchnął, pierwszy raz normalniej.
Pierwszy raz od kilku miesięcy.
Zastanawiał się nawet, czy w ogóle oddychał.

Jesteśmy tylko ludźmi.
Popełniamy, niezależnie od wieku, masę błędów.
Mówimy, że już nigdy, po czym ponownie błądzimy.
Znowu wchodzimy, do tej samej, mętnej rzeki.
Staramy się znaleźć mniej krętą drogę.
Sami, mamy na to marne szanse.
Uważamy, że jeśli już raz zrobiliśmy coś niedobrego, już zawsze będziemy źli.

Nigdy nie wątp w drugiego człowieka.
Pomyśl najpierw, czy sam nigdy nie zabłądziłeś.
Życie nie raz pokazuje, jak potrafi być okrutne.
Może też kiedyś, będziesz potrzebował czyjegoś wsparcia.
Dłoni, która pojawi się na  czas i pomoże ci wstać.
 Podnieść się.
Zwątpienie sprawia, że ludzie giną, jak poranna mgła...

Za kilka dni, też przejdziemy to razem, S. ...






10 komentarzy:

  1. każdy Twój wypis mnie wbija w fotel.....
    Niesamowita jesteś i to ja postrzegasz życie, ludzi...
    Karol

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że jesteś :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle w Tobie mądrości, miłości, empatii, zrozumienia. Tego co jest sednem dobrego człowieka. Dziękuję, za to że jesteś i znalazłaś się też w moim życiu. I bądź... Natalia

    OdpowiedzUsuń
  4. szczęściarz z Twojego brata, że ma tak wyrozumiałą siostrę :) Nie jest łatwo przebaczyć i zaufać drugiemu człowiekowi, który kolejny raz popełnia te same błędy. Nawet jeśli jest to ktoś z rodziny najbliższej, a do takowych podchodzimy bardziej emocjonalnie i krytycznie, co w związku z tym jest trudniejsze. Jesteś wspaniała osobą, jeśli tak potrafisz.
    pozdrawiam sąsiadka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczenie, to jedna z najtrudnieszych rzeczy. Często zżerani własną ambicją, chęcią pokazania, czyje jest na wierzchu, zapominamy, że ten gest potrafi odmienić czyjeś i własne życie. Staram się nie żywić urszów do ludzi, bo nie lubię, kiedy gniew, czy złość mnie duszą. To nie moje życie.
    Każdy Twój wpis wchłaniam w siebie, lecz obawiam się, że nigdy nie będę dostatecznie nasączony.

    OdpowiedzUsuń
  6. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
    z nich zaś największa jest miłość.
    fragment Hymnu o miłości.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak mądre i ważne sprawy zawsze Pani porusza... To wspaniałe, że jest Ktoś kto potrafi tak pisać? opisywać zdarzenia?...

    OdpowiedzUsuń
  8. No to ciotka żeś mnie wbiła w ziemię tym razem!!! Dlaczego??

    Nigdy nie wątp w drugiego człowieka.
    Pomyśl najpierw, czy sam nigdy nie zabłądziłeś.
    Życie nie raz pokazuje, jak potrafi być okrutne.
    Może też kiedyś, będziesz potrzebował czyjegoś wsparcia.
    Dłoni, która pojawi się na czas i pomoże ci wstać.
    Podnieść się.
    Zwątpienie sprawia, że ludzie giną, jak poranna mgła...

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochani!
    Sprawiacie, ze chcę się pisać, więcej i więcej!
    Dziękuję wszystkim za komentarze, wiadomości, maile- bardzo wzruszające i potrzebne!
    Czuję się czasami wręcz onieśmielona, zastanawiam czy zasługuje na takie słowa...
    Dziękuję!
    Od przyszłego tygodnia będę starała się pisać z nad morza, dlatego proszę o wyrozumiałość, bo różnie może być z internetem.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń