piątek, 27 czerwca 2014

Profesorze! Melduję! Chyba wykonałam zadanie...

Dzieciaki wpadły do domu jak burza.
Uśmiechy na twarzach i tekst Johnego:
- No wiesz mamo, pasków i nagród nie ma ale zawsze mogliśmy nie zdać.
Parskamy śmiechem.
 Wcale nie jest tak źle, wręcz przeciwnie.
Jestem z nich bardzo dumna.
 Wiem, że szkoła, to trudna lekcja życia...

- Co ty gadasz dziewczyno!
Jaki on jest?!
 Gbur i tyle!
 I tyle zadaje...
Ja profesora K., postrzegałam inaczej.
Wiem, nie był lubiany.
Zawsze stonowany, wręcz chłodny.
Wymagający, bez poczucia humoru.
 Potrafił mówić tylko o historii.
Czasem miałam wrażenie, że uczył jej od kołyski.
Uczniowie go nie znosili.
Zadawał sporo.
 Bardzo dużo wymagał.
 Był surowy.
 Jakby bezuczuciowy?
Ja też, nie darzyłam go wielką miłością ale było w nim coś...
Gdy opowiadał, nie umiałam nie słuchać.
Mówił o datach, wydarzeniach z taką pasją, zaangażowaniem.
Nie sposób tego opisać.

- Anika weź to szybko przepisz, bo zaliczysz banię jak się patrzy!
Magda- moja szkolna zmora.
Byłyśmy jak...Przyjaciółki?
Łączyła nas, dość specyficzna więź.
Jakby trochę z innej gliny.
 Innych światów.
 A jednak na tej samej fali.
- Dziewczyno!
 Ja wiem ,że ty wierzysz w te swoje króliki, Alicje i inne cuda !
W każdą dziurę byś wskoczyła, myśląc, że znajdziesz się w tym innym, lepszym świecie!
Tylko wiesz, jesteśmy tu!
 Za chwilę dzwonek i przyjdzie on!
I straci nas o głowę, jak nie przepiszemy tego zadania!
Śmiałyśmy się obie, patrząc w dal.
Każda, w swoje marzenia o przyszłości...

- Ty nie wiesz, dlaczego nasz historyczny oprawca, taki jest?
Zapytałam kiedyś, kogoś.
Usłyszałam, że stracił ukochaną żonę, w gwałtowny sposób.
Z synem, jakoś nigdy nie potrafił się dogadać.
Od kilku lat, był zupełnie sam.
On i jego książki o historii.
Zgorzkniały cień człowieka, z fascynującą wręcz wiedzą.

- Słucham! Kto mi odpowie na moje pytania!
Jego donośny, stanowczy głos przerwał moje rozmyślania.
- Może ty, klasowa mądralo?!
Tym razem, też mi zacytujesz bohatersko, tych swoich Pink Floyd'ów?!
Patrzył na mnie swoimi...
Właśnie.
Nie miał złych oczu.
To raczej spojrzenie, samotnego, pogrążonego w bólu człowieka.
Wstałam i zaczęłam mówić.
Patrzyłam zdumiona, jak jego wzrok łagodnieje.
Jest wręcz zaskoczony.
- Skąd ty to wszystko wiesz?!
- Od pana.
- Nie dyktowałem wam tego!
- Nie.
Mówił pan, opowiadał.
A ja tylko notowałam.
Wyciągnęłam dłoń z zabazgraną kartką.
Pierwszy raz, wszyscy, dostrzegliśmy cień uśmiechu.
- Będą z ciebie kiedyś ludzie, Werner...

Po blisko dwudziestu latach.
Melduję Panie Profesorze, że chyba są.....

W hołdzie wszystkim, bardziej lub mniej lubianym nauczycielom.
Szczęśliwych wakacji !



8 komentarzy:

  1. no dziewczyno!
    bijesz rekordy!!!! :) jesteś fantastyczna!
    świetny tekst!
    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. oj są Panno Aniko!
    I to jakie ludzie ! :)
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałem okazję a może raczej zaszczyt uczyć tę zdolną, młodą damę :-)
    Co prawda, innego przedmiotu, mimo to zawsze uważałem, że masz niesamowity dar,nie talent, pisanie w taki sposób jak Twój jest darem..
    Pamiętam Twoje pierwsze, nieśmiałe publikacje w Głosie Koszalinskim, Twoje wiersze...
    Kiedyś byłaś mądrą, wrażliwą dziewczyną- dziś jestes niesamowitym człowiekiem, dojrzałą, wspaniale piszącą kobietą, wykonałaś zadanie w 100% Anika!
    Pozdrawiam i czekam na książkę- Grzegorz S.

    OdpowiedzUsuń
  4. Są, są... :) Zadanie wykonane :)

    Wspaniałe...

    Dziękuję, bardzo dziękuję... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne Aniko. Jest z Ciebie ludź :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając Twój tekst myśli moje odleciały do nauczycielki j.polskiego, ostrej, wymagajacej ale pełnej miłości do literatury -przewodniczki za jaką można ją było uważać. Śp. P. Marii.

    OdpowiedzUsuń
  7. W twoim przypadku Anika, mam wrażenie, że pisanie to twoja niekończąca się pasja. I dobrze, bo pasja powinna być czymś co nas odciąga od rzeczywistości i powinna sprawiać, że chce nam się żyć. Pisz ile wlezie, bo bardzo lubię tu być.

    Pozdrawiam ciepło, Emilka

    OdpowiedzUsuń