wtorek, 20 stycznia 2015

Sieroty posiadające rodziców...

- Pani nie ma pojęcia, jak to jest.
Siedzimy przy obiedzie, ja i rodzice.
Włączona telewizja, wiadomości, na ekranie para lesbijek.
Nagle ojciec z odrazą w głosie mówi:
- I po co oni znowu to zboczenie pokazują?!
Leczyć to cholerstwo trzeba!
Gdy mi o tym opowiada, patrzy gdzieś przed siebie.
Trochę nieobecny.
 Ciałem tu a myślami, przy tym stole.
Szklą mu się piękne oczy, o mądrym, łagodnym spojrzeniu.
- Ja nie jestem na nic chory- ledwo słyszę, wypowiedziane ostatnim tchem zdanie.
Teraz to moje oczy powstrzymują łzy. Niepotrzebnie.
 - Ja kocham innego chłopaka, choć też jestem facetem.
To znaczy, że jestem gorszy, trzeba mnie zgnoić, traktować jak trędowatego, wstydzić się mnie?


W mojej głowie wojna.
Przecież też jestem matką.
Nigdy nie myślałam o tym, jakiej orientacji seksualnej będą moje dzieci.
Nie myślałam o tym, w kategorii problem.
Nie myślałam o tym, w żadnej kategorii.
Najważniejsze jest przecież, żeby były zdrowe, szczęśliwe i żeby nikt nie robił im krzywdy.
Chcę mu powiedzieć, że wszystko się ułoży, że jego rodzice też to zrozumieją.
- Niech mi pani nie mówi, że to się jakoś ułoży, że przetrawią, że zaakceptują.
Nie widziała pani odrazy na ich zaciętych twarzach, gdy słyszą gdzieś o homoseksualizmie.
Czuję się jak zaszczuty pies.
Gdy wydaję mi się że któreś z nich coś zauważyło, jestem jak zwierzę prowadzone na rzeź.
Bo przecież ja czuję, myślę, kocham jak każdy normalny człowiek.
Moje palce, wbijają się w kant ławki na której siedzimy.
- Przecież ty jesteś normalnym człowiekiem! - wybucham.
- Nie proszę pani, ja jestem gejem.

Idziemy obok siebie, uśmiecha się i opowiada o ostatnio odkrytym przez niego zespole.
Słucham i jednocześnie myślę o tym, jaki przeszywa go ból.
Za każdym razem, gdy przekracza próg własnego domu.
Za każdym razem, gdy siada do stołu z matką, która nosiła go 9 miesięcy pod sercem.
Która tyle razy powtarzała, jak bardzo go kocha i cieszy się że jest.
A teraz, boi się jej wyznać prawdę o sobie.
Za każdym razem gdy chciałby iść na spacer z własnym ojcem i nie czuć zaciskającej się w okół jego szyi pętli.
Pętli złożonej z lęku i odrazy.
Obrzydzenia i nienawiści - ojca do syna.
- O czym marzysz? - pytam trochę zaskoczona, samą sobą.
- Mam wiele marzeń, jak każdy.
Chyba najbardziej jednak, żeby usiąść do tego symbolicznego stołu, bez poczucia winy.
- Winy?
- Zawiodłem, bo kocham ale nie tak, jakby życzyli sobie ci najbliżsi.

Prztuliłam go mocno.
Nawet przez ułamek sekundy nie miałam poczucia, że dotykam kogoś..."innego".
Wróciłam do domu.
Pomyślałam o godzinach spędzonych przy szpitalnym łóżku, mojego syna.
O tym jak cieszy mnie każda sekunda, w której jeszcze możemy być razem.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy odtrącenie żadnego z moich dzieci, ze względu na zainteresowania, wybrane przez nie religie, orientacje.
Pomyślałam o jego rodzicach.
Również o tych wszystkich, którzy nie umieją tolerować wyborów swoich dzieci.
My, rodzice śmiertelnie chorych dzieciaków, tracimy je choć tego nie chcemy.
Wy, rodzice dzieci homoseksualnych, tracicie je na własne życzenie.
Sami je odtrącacie.
Macie wybór, którego nie posiadamy my.
I nie macie pojęcia o tym, jak wielu z nas...zamieniłoby się z wami.
Dla nas dzieci to dar.
Dla was- wstyd, porażka, wstręt.

- Mamo, tato jestem gejem.
Nie pozwól by to jedno zdanie, pozbawiło twoje dziecko rodziców.
Tylko dlatego, że sąsiad nie poda ci przez to ręki a sąsiadka nie odpowie dzień dobry.
Ci sąsiedzi, też mają dzieci.
I nie wiedzą, z kim kiedyś  kiedyś przyjdzie im usiąść przy rodzinnym stole...










10 komentarzy:

  1. Wiesz dlaczego należy Ci się ten Blog Roku? Przeczytaj co napisałaś....Dlatego! :* K.

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie moja Kochana Anielico,
    żeby inni ludzie myśleli i umieli wyrazić tak życie jak ty to robisz to życie byłoby dobre!
    Pozdrawiam Kaśka H.

    OdpowiedzUsuń
  3. Należy Ci sie Blog Roku nie tylko za talent i osobowość ale także za szczerość w każdym słowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisane i baaaaardzo prawdziwe!

    OdpowiedzUsuń
  5. r e w e l a c j a !... pisz, pisz - twórz dalej, proszę Cię bardzo i gratuluję !

    Lucyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem "tu" od niedawna i...ZOSTAJĘ! Piszesz w taki sposób, że mam ciarki na plecach i łzy w oczach. PIĘKNIE!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 5400 blogów z 22 kategorii.
    zBLOGowani to największy polski serwis skupiający blogi i vlogi. Czytelnikom umożliwiamy obserwowanie blogów oraz tworzenia katalogów ulubionych wpisów. Blogerzy mają dodatkowo możliwość brania udziału w ciekawych akcjach i konkursach oraz dyskusji na forum. Zachęcamy do rejestracji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez ostatnie 3 godziny przeczytałam całego Pani bloga, niektóre wpisy po dwa, trzy razy, bo źle widziałam przez zalane łzami oczy. Dawno nie czytałam tak dobrze, wzruszająco i pięknie napisanego bloga. Tyle strun Pani we mnie poruszyła, że na pewno ciężko będzie usnąć. Mimo młodego wieku pochowałam pół rodziny, wiem co to jest strach, ból i jak trudno się po tym podnieść. Szkoda, że w tamtych chwilach nie trafiłam do Pani, ale lepiej późno niż wcale. Zostaję... A Pani, Patrykowi i Dusi życzę dużo wytrwałości, spokoju i zdrowia. Jest Pani niesamowitą osobą i gdyby Sanok nie był tak daleko wsiadłabym jutro w samochód i pędziła poznać osobiście Panią Anikę, tak mało mam takich cudownych osób wokół siebie. Wszystkiego dobrego!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie takie blogi są potrzebne pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże.......czytałam i płakałam......nie wiem, co napisać....a właściwie wiem, ale wszyscy juz to Pani pisali........łączę się w modlitwie.......mój bratanek też jest mukolinkiem.......ma 13 lat....

    OdpowiedzUsuń