Za kilka dni miną dokładnie trzy lata.
Ponad tysiąc dni, bez twojego uśmiechu, głosu, spojrzenia.
- Zawsze będę cię kochał, gdziekolwiek bym nie był- echo jego słów odbija się od ścian mojego serca.
Tysiąc wieczorów, w pustym łóżku.
Na ustach bezgłośne błaganie, o to by pojawił się we śnie.
Poranki, kiedy z przyzwyczajenia parzę mu kawę w drugim kubku.
Rozkładany na stole czwarty talerz, w porze obiadu.
Rozmowy na cmentarzu, w blasku zniczy.
Zdjęcia, na których widok wybucham nagłym śmiechem.
Wspomnienia, które sprawiają, że jakoś funkcjonuje.
Powtarzane samej sobie, niczym mantra - tobie nie wolno się bać...
JOHNY.
Pozwoliłam sobie zasnąć głębiej, niż zwykle.
Obudził mnie znajomy dźwięk.
Wbiegam do pokoju, podnoszę go gwałtownie z łóżka.
Podaję leki, oklepuje plecy, wypluwa z siebie wydzielinę z krwią.
Na blado-siną twarz wraca spokój, patrzy mi w oczy.
Nic nie mówi, nie musi, wiem czego chcę.
Prosi o miejsce na oddziale.
Rankiem obdzwaniam szpitale, błagam, upokarzam się.
Poniżam się po raz setny.
On siedzi skulony w swoim pokoju, patrzy w jeden punkt, drżą mu dłonie.
Odbiera jakiś telefon, śmieje się do słuchawki.
Przecież nie przyzna się, że niszczy go strach...
Tylko czasem, nad ranem, z bezsilności:
- Mamo, czy ojciec po mnie przyjdzie? Znajdziemy się tam?
Kładę wtedy jego głowę na swoich kolanach:
- To jeszcze nie ten czas. Obiecuję...
DUSIA.
Wybiegając rano do szkoły, zawsze ściska jego dłoń tak, jakby bała się że to ostatni raz.
Zaraz potem, otrząsa się i rzuca jednym z ulubionych żartów swojego brata.
Są tak nierozłączni, że nigdy nie pozwalam sobie myśleć, co będzie gdy...
Wraca i nieproszona pomaga mi w obowiązkach, robi zakupy, zmywamy naczynia.
Wieczorami maluje obrazy.
Otwiera swoją duszę i przelewa lęki na płótno.
Oglądamy wspólnie film.
Obie słyszymy, jak coraz ciężej mu się oddycha.
- Kiedy?- pyta.
- W poniedziałek- odpowiadam.
- Nie było łóżek wcześniej?! Mamo, jak to jest?!
Mój brat umiera, a oni nie mają miejsc w szpitalach?!
Przytulam ją mocno, niezręczna cisza.
- Marzy ci się mój pokój poczwaro? Zapomnij!
Jeszcze tu wrócę!- uśmiechamy się przez łzy.
Gdy gaszę światła słyszę:
- Idź do niego mamo, potrzebuje cię. Przecież wiesz, że ja rozumiem...
ANIKA.
Łukasz, Johny, Dusia.
Plus trochę bledsze niż kiedyś, błękitne oczy.
Uśmiech i wola życia na mocno zmęczonej twarzy.
Strach zamieniany w siłę.
Miliony stoczonych bitew.
Blizny, które przypominają jej o tym, ile wygrała.
I rozpacz, która przychodzi nocą...
Przed nami kolejna wojna.
Wojna o życie.
Ciężki bój, który zamierzamy...WYGRAĆ!
ile jeszcze przyjdzie ci znieść dziewczyno?......
OdpowiedzUsuńWygracie :-) tez walcze MukoMama
OdpowiedzUsuńWytrzymasz! Nie masz wyjścia! Nie robisz tego dla siebie... Siły mamy walczącej z muko są nie do ogarnięcia dla osób stojących z boku... Trzymam kciuki! Mama mukolinka (www.mukolek.pl)
OdpowiedzUsuńMuko bracie trzymam kciuki-Kris
OdpowiedzUsuńMuko mamo przytulam-Aga
siły! jesteście mega <3 dacie rade!
OdpowiedzUsuńduuuzo siły....ja wyjechałam z Polski z mukolinkiem bo zabrakło mi wiary w cuda, nie załuje...
OdpowiedzUsuńSiły i wiary kochani! Dacie radę! Mój skarbeczek jest jeszcze mały dwa lata tak więc wszystko przed nami modlę się każdego dnia aby znaleźli lek na to cholerstwo.
OdpowiedzUsuń"You may say I'm a dreamer,
OdpowiedzUsuńbut I'm not the only one...."
Anika
OdpowiedzUsuńsama wiesz, że ja też się boję, każdy z nas to przeżywa, ale tylko ty umiesz to tak pięknie wyrazić.
Pomodlę się za Patryka, to jeszcze nie czas, ...jeszcze nie czas!
Przytulam najmocniej jak mogę i jeśli będzie Ci kiedyś jakaś potrzebna moja pomoc, jestem!
Kaśka H.
...tak bardzo, bardzo rozumiem... kochani moi ... siły, siły i ... wygranej walki...a potem powrotu do lepszego... Sercem, myślami i modlitwą jestem z Wami, blisko, tuż, tuż... ściskam !
OdpowiedzUsuńLucyna W.
Bitwy wygrywamy. Wojnę przegramy.
OdpowiedzUsuń