piątek, 14 lutego 2014

Kim ONA jest?...

Mój mąż lubił mawiać, że gdy idę ulicą neony tracą swój blask.
Pewnie dlatego, gdy wracam wieczorami, blisko dwa lata po jego śmierci, latarnie obok których przechodzę czasem gasną.
Myślę, że on je gasi, żeby pokazać mi, że nadal jest i pewnie już zawsze będzie...

Mój ciężko, nieuleczalnie chory syn, podczas kolejnego pobytu w szpitalu, z posiniaczonymi, obolałymi od co chwilę wymienianych wenflonów rękoma, walczący o każdy, najmniejszy oddech, patrzący na to jak jego kolegów zabiera  "zimna dama" , piszę mi sms - mamo, nie martw się! Jeszcze tym razem wrócę do domu, żeby doprowadzić Cię do granic rozpaczy i szewskiej pasji swoją zacną osobą:) ...

Moja jedenastoletnia córka, po porannej kłótni, gdy wraca ze szkoły, je obiad i znika w swoim pokoju.
Wraca po godzinie, wręcza mi namalowany na płótnie słonecznik i słyszę: - jesteś wszystkim, przepraszam...

Mój obecny partner, gdy znowu wybucham z tylko mi znajomych powodów, odtrącam go, płacze, krzyczę miedzy wierszami, że chcę być sama, że to nie ma sensu, cierpliwie czeka.
Podchodzi w końcu, przytula mnie i mówi łagodnym tonem - jestem tu moja mała, przejdziemy to razem...

Mój młodszy brat, który jest dobrym człowiekiem, tylko trochę w życiu narozrabiał, trochę się pogubił, dzwoni w środku nocy podziękować mi za to ,że tak po prostu jestem, bo wie, że nigdy go nie zostawię...

Mój ojciec, który wiele w życiu przeszedł, do dziś dnia, mimo tego, że jestem już po trzydziestce, nazywa mnie dzieciną i zawsze w jakiś magiczny sposób potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji...

Mój najlepszy przyjaciel nigdy nie pozwolił mi zwątpić, a przyjaciółka potrafi przybiec w piżamie w środku nocy tylko po to,żeby ze mną milczeć...

Mój szef, choć sam nie ma lekko, bywa wkurzającym dupkiem który pozjadał wszystkie rozumy, wierzy we mnie i walczy o to bym nie rezygnowała z pisania...

Dzieci, partner, rodzeństwo, przyjaciele, bliscy którzy odeszli i są, tylko gdzieś tam, po drugiej stronie lustra...

Ktoś mówił, że gdy umieramy a lekarze walczą o nasze życie, widzimy obrazy, które były dla nas próbą, sprawdzały nas.
Ja myślałam o tym co mam najcenniejszego, o moich dzieciach.
Wówczas wróciłam i rozpoczęło się na nowo moje życie...

Nadal pytasz kim ONA jest?
Czym jest MIŁOŚĆ?...

8 komentarzy:

  1. Za każdym razem jestem zadziwiona jak cudnie potrafisz ubrać swoją niesamowitość w słowa... :*

    OdpowiedzUsuń
  2. mądrze prawisz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mądra,wrażliwa,zdolna,dojrzała i piękna...że takie kobiety jeszcze istnieją...:) świetne pióro!

    OdpowiedzUsuń
  4. niektórzy mają to szczęście, że troski pomagają mi dźwigać Jego aniołowie.
    dobrze kiedy jest On też aniołem i drży o innych. Podziwiam człowieka i zazdroszczę wsparcia. Winszuję pióra i pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniko, tchnęła Pani we mnie promyk nadziei, bo skoro Pani nie traci pogody ducha to brakuje dla mnie usprawiedliwienia. Fantastycznie się Panią czyta, czekam na kolejną publikację, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. mój komentarz będzie na priv. :) nie lubie pisać publicznie ;)

    OdpowiedzUsuń