czwartek, 13 marca 2014

Wszystkiego, czego chcesz...

Zadzwoniła do niego z koncertu. Roztrzęsiona, zapłakana.
On był w pracy. On zawsze jest w pracy.
 Często martwiła się o to, że ta praca go w końcu wchłonie i on zniknie. I  nawet sam tego nie zauważy.
- Boję się..Samej siebie się boję i bestii w mojej głowie- łkała.
- Uspokój się. Proszę cię. Weź  taksówkę, jedź do domu, znowu będziesz chora. Jestem na spotkaniu. Wszystko będzie dobrze- zawsze ją uspokajał ten jego twardy ale ciepły ton.

On.
Wypełniony nie naciąganą, zwykłą mądrością, aż po brzegi.
Czasem stanowczy, wręcz upierdliwy, do granic możliwości.
Czasem usiłujący na przekór, przejść między kroplami deszczu.
Gdy piszę, jest tak emocjonalny, że czytając go, po policzkach mimowolnie spływają łzy. Niczym krople deszczu z nieba.
W jednej chwili możesz przestać go kochać a zacząć nienawidzić.
Oddałby ci ostatnią kromkę chleba i zabrał duszę, jeśli mu na to pozwolisz.
Choleryczny pracoholik.
 Ciągle gdzieś goni ulicami miasta, które posiada jedynie niebo bez gwiazd.
W jego dłoniach nieodzowny, stale dymiący przyjaciel.
Śmieję się nieraz gorzko, że gdy przyjdzie ten czas, włożę mu do trumny cały karton, żeby mnie później nie straszył.
Potrafi płakać jak dziecko nad czyjąś krzywdą, zbierając z podłogi własne atomy.
Jest mistrzem, w doprowadzaniu do nerwicy i skrajnego załamania swoimi złośliwościami, które nazywa osobliwymi żartami.
Za swoją zbyt wielką uczciwość- naiwność płacił nie raz.


Jest ludzkim CZŁOWIEKIEM. To dziś, niestety, nie częsty przypadek.
Jest ojcem, tworzącym baśnie z pięknym zakończeniem, w których nawet szczur potrafi wzruszyć i wywołać uśmiech.
Jest przyjacielem, kumplem, jakiego każdy chciałby mieć.
Bywa irytującym, wszystko wiedzącym  bufonem, któremu masz ochotę przyłożyć.
Z całych sił, wierzy w to, że świat, tak z reguły, jest dobry.

Stoję nad przepaścią własnych myśli. Łzy wpadają wprost do rwącej rzeki.
Uporczywie, drażniąco dzwoni telefon.
Odbieram ostatkiem sił.
- Życie jest piękne, Angela. Idź, napisz coś. Wspaniałe te teksty.
- Czyje? Moje? - wyrwa mnie z letargu.
- Nie kurwa, Miłosza- sarkazm poziom ekspert.

Wszystkiego najlepszego kolego.







6 komentarzy:

  1. Dzięki. nie zasłużyłem.

    OdpowiedzUsuń
  2. żeby mnie tak ktoś kiedyś pięknie opisał...chciałabym....

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę o jeszcze jak czytam te twoje teksty to płacze ,śmieje się i taka błogośc w sercu mam że aż cos

    OdpowiedzUsuń
  4. zaraz, zaraz to o Kubie Karysiu,domyśliłem się po świetnie wtrąconych tytułach;) no lepiej Go opisać nie mogłaś! jest dokładnie taki! ja też się dołączam- najlepszego stary! M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście bez dwóch zdań- piszesz wyśmienicię - bez względu na to o czym ale pomijam dziś to bo muszę to napisać..dziewczyno! Jakie Ty masz nogi! i z jaką finezją wieszasz sznurki na balkonie- poezja ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stefan- prezenty daję się komuś z czystej sympatii, bez "zasług" :)
    Pisać nadal..zamierzam- jeszcze trochę pomęczę tymi swoimi wypocinami ,dziękuję za wyrozumiałość i dobre słowo;)
    Panu 'od sznurków" dziękuję za komplement..choć może trzeba było mi po prostu pomóc?..;) :P

    OdpowiedzUsuń